Kropka nad „i”

Udostępnij ten wpis

Wycieczka na Dolny Śląsk. Przygotowania do niej zaczęliśmy już od lutego. Wstępne koszty, merytoryczne przygotowania w postaci prezentacji dotyczących wybranych zabytków z tego regionu, wspólne spotkania, rozmowy okraszone słowami piosenek i gitarą. Powoli pomysł Igi nabierał kształtu. Zorganizowanie tego wyjazdu było trudne głównie ze względu na koszty (odległość od Solca w okolicach 500 km, drogie bilety wstępu). Przełomem w przygotowaniach okazało się pozyskanie środków finansowych z programu „Poznaj Polskę” (dodam, że już po raz drugi w tym roku szkolnym). W tym momencie zebranie grupy chętnych na wyjazd stało się dużo łatwiejsze. Tak więc 14.VI.2023 r. wyruszyliśmy na Dolny Śląsk.
Dnia pierwszego wycieczki okazało się, że : „Wyruszamy wcześnie rano/ w autobusie chłodno jest/ lecz to wcale nie przeszkadza/kiedy grupa jest the best’ (to są słowa naszej piosenki). Do Wałbrzycha, gdzie zlokalizowany jest Zamek Książ, dotarliśmy nieco spóźnieni i z tego powodu wnętrza tego bardzo ciekawego obiektu zwiedzaliśmy w szybszym tempie. Ale i tak byliśmy pod wrażeniem tego zamku, jednego z największych w Europie, nazywanego słusznie „Perłą Dolnego Śląska”.
Kolejnym punktem programu w tym dniu była twierdza w Srebrnej Górze, ale okazała się dla nas nie do zdobycia z powodu… ulewnego deszczu. Postanowiliśmy, że wrócimy tu jutro . Pozostałą część dnia spędziliśmy na kwaterach w miejscowości Wójtowice. Hotel „Pod Dębem” okazał się bardzo wygodnym, przytulnym miejscem z miłą i fachową obsługą. Polecamy 😊

Dzień drugi zaczęliśmy od trasy górskiej na Błędne Skały. Wyprawa nie była technicznie trudna, ale dla miłośników przeciskania się między skałami bardzo atrakcyjna. Trudno nam było uwierzyć, że fantastyczne kształty skał zostały wyrzeźbione tylko i wyłącznie przez siły natury. Kolejny punkt zwiedzania to … znowu twierdza w Srebrnej Górze. Powtórka z rozrywki? Jak najbardziej. Znowu ulewny deszcz, padający wtedy, kiedy mieliśmy dojść do twierdzy. Przestało padać dopiero wówczas, kiedy mocno przemoczeni dotarliśmy na miejsce 😊 Pomimo mokrych butów i odzieży zwiedzanie obiektu okazało się całkiem atrakcyjne, głównie za przyczyną przewodnika, który w dość apodyktyczny, ale też dowcipny sposób wcielił się w rolę kapitana twierdzy. W trakcie ponad godzinnego zwiedzania przybliżył nam realia życia żołnierzy broniących twierdzy, zapoznał z bronią używaną w tamtych czasach , a nieuważnych słuchaczy próbował „karać” w różny sposób. Z tego powodu niektórzy dostąpili np. przyjemności siedzenia na ośle 😊
Ostatnim zwiedzanym tego dnia obiektem była kopalnia złota w Złotym Stoku. Historię tego miejsca, problemy z wydobyciem złota, przepis na wytwarzanie arszeniku przybliżył nam młody przewodnik, który nawiązał bardzo dobry kontakt z grupą (a szczególnie jej żeńską częścią😊).
W ten sposób dochodzimy do dnia trzeciego wycieczki. Spędziliśmy go we Wrocławiu. Jest to miasto, któremu należałoby poświęcić o wiele więcej czasu, ale niestety – dnia nie da się rozciągnąć. Zwiedzanie zaczęliśmy od wrocławskiej Starówki, gdzie obejrzeliśmy z zewnątrz najważniejsze zabytki miasta, zwracając przy okazji uwagę na słynne już wrocławskie krasnale. Potem czekała nas wizyta w wyjątkowym muzeum, gdzie podziwialiśmy monumentalny obraz, czyli słynną „Panoramę Racławicką”. Zrobiła na nas duże wrażenie nie tylko ze względu na format, ale też na realistyczne, bardzo precyzyjne, wręcz fotograficzne oddanie szczegółów.
Muzea, zamki, kopalnie, twierdze …A gdzie miejsce na coś nie związanego z historią? Był i na to czas. W przerwie zwiedzania rynku postanowiliśmy np. nauczyć mieszkańców Wrocławia kilku piosenek. Był to nasz debiut w występach ulicznych. Kto wie, może ktoś z nas trafi w ten sposób na przesłuchania „Voice of Poland”? 😊 A na koniec gratka dla fanów Harrego Pottera – wizyta w „ Pubie Pod Trzema Miotłami”. Fajne wnętrze, miła obsługa, dekoracje nawiązujące do kolejnych części powieści, menu wpisujące się w ten klimat – cóż chcieć więcej? 😊Żałujemy tylko, że tak krótko (mieliśmy jeszcze przed sobą 7 godzin jazdy do domu) i polecamy😊
Droga powrotna była męcząca, ale te wspólnie spędzone trzy dni zaowocowały integracją grupy. Ciszy w busie raczej nie było. Piosenki, przyśpiewki, zabawy słowne (których tu nie zacytuję😊) skończyły się dopiero w Solcu, gdzie na uczestników wycieczki czekali już rodzice.
Słowo końcowe. To była ostatnia wycieczka Klubu Turystycznego „Błędny Rycerz” w tym roku szkolnym. Dobrym roku dla Klubu – cztery wycieczki, w tym dwie trzydniowe, jeden rajd, wiele spotkań, poszerzenie repertuaru śpiewanych piosenek, ponad 30 członków, 28 tysięcy złotych pozyskanych środków finansowych. Byliśmy też widoczni i potrzebni w szkole (dzień otwarty, biwak mundurowy). Ta wycieczka stanowiła takie podsumowanie naszej działalności, postawienie kropki. Kropki nad „i”.

opiekun Klubu Turystycznego „ Błędny Rycerz”
Andrzej Kańkowski

Ps. Przy okazji dziękuję wszystkim członkom Klubu za całoroczną działalność 😊 To co osiągnęliśmy jest naszą wspólną zasługą. CDN?

Skip to content